Większość z nas marzy o tym aby jego dziecko sprzątało po sobie, bez awantur, krzyków i bez ciągłego marudzenia „za chwilkę”. Utrzymywanie porządku w pokoju dziecka to bardzo trudne zadanie. Dzieci nie lubią sprzątać, bo najczęściej oznacza to przerwanie zabawy, a także jest to dla nich nudną (często nie tylko dla nich, bo nie oszukujmy się, większość z nas nie skacze ze szczęścia gdy pomyśli, że ma przed sobą długie minuty sprzątania) czynnością. Dlatego też nauka sprzątania to długi, żmudny i wymagający cierpliwości proces.
Myślę, że pierwszą i najważniejszą sprawą jest dostosowanie naszych oczekiwań względem dzieci. Nie powinniśmy oczekiwać, że maluchy będą chętnie, same z siebie i bez problemu sprzątać. Dzieci nie czerpią ze sprzątania praktycznie żadnej przyjemności, w takim razie dobrze byłoby uatrakcyjnić im tę czynność, bo pomaganie przy sprzątaniu to świetna okazja aby opanować nowe umiejętności, wzmocnić wiarę w dziecięce umiejętności i chęć pomocy, a także umocnić nasze relacje.
Jest wiele możliwości, które mogą zachęcić wasze dziecko do pomocy, pierwszą z nich jest oczywiście zamienienie tej „nudnej i nieciekawej” czynności w zabawę. Między innymi: „Psi Patrol rusza do akcji, pomożesz mu uratować ten pokój przed katastrofą? Na pewno trzeba sprzątnąć misie na miejsce”, „Jak myślisz? Kto szybciej sprzątnie? Ja klocki czy Ty auta?” ,, „Ustawiam stoper na 3 minuty, myślisz, że zdążymy sprzątnąć zanim zadzwoni?” „Pudełko na klocki jest głodne, nakarmisz je klockami?”
Następnym pomysłem są liściki. Co jakiś czas robię dzieciom liściki typu: „Zadanie na dziś, umycie lustra” Nawet maluchy, które nie potrafią czytać, kochają dostawać liściki. Szczególnie, gdy jest coś na nich dodatkowo narysowane.
Kolejnym pomysłem jest wcielenie się w rolę i zostanie między innymi gadającymi przedmiotami. Czyli głodne pudła krzyczą „Jesteśmy głodne, nakarm nas!” Buty domagają się: „Jest nam zimno odłóż nas na miejsce!” lub wyśpiewanie tych poleceń, a to z pewnością przyniesie wiele śmiechu, co może zwiększyć chęć pomocy.
Równie skuteczną może wydać się metoda krótkich próśb. „Czerwone skarpetki muszą być na miejscu”, „Czerwona kredka powinna znaleźć się w pudełku”, „Proszę złóż kocyk”, „Papierki do kosza”. Tymi prostymi informacjami, pomagamy dziecku skoncentrować uwagę na danym przedmiocie. O ile zazwyczaj dzieci nie mają problemu z przyniesieniem konkretnej zabawki, tak już z odłożeniem na miejsce, owszem, Należy pamiętać o tym, że maluchy nie mają w swojej naturze zamiłowania do porządku.Nie mają odruchu odkładania rzeczy na swoje miejsce, nie widzą niczego złego w tym, że rozsypane na podłodze zabawki mogą utrudniać przejście przez pokój, a nawet można się o nie potknąć.
Fajnym pomysłem jest klepsydra czy minutnik. Jeśli macie ją w domu, możecie zrobić zawody w sprzątaniu na czas. Powiedz dzieciom, że przewrócisz klepsydrę do góry nogami, nakręcisz minutnik i że mogą spróbować posprzątać zanim cały piasek przesypie się. Jeśli maluchy nie wyrobiły się możesz dodać im trochę czasu, czyli klepsydrę przywrócić z powrotem.
Należy pamiętać, że warto doceniać dziecięce starania. Sprzątanie nie może kojarzyć się z karą czy nerwami, bo nieprzyjemnych sytuacji dziecko będzie unikać. Warto uczyć porządkowania spokojnie, systematycznie i cierpliwie. Patrząc w przeszłość może okazać się, że praktycznie żaden problem nie został rozwiązany dzięki karom czy krzykom. Jeśli widzisz, że Twoje dziecko jest zmęczone i wiesz już z góry, że wspólne sprzątanie będzie mordęgą to uważam, że lepiej odpuścić, sprzątnąć samemu lub przełożyć to na lepszy czas. Nawet codzienne czynności, takie jak sprzątanie, mogą być okazją do zabawy i w oczach dziecka stać się nie lada atrakcją.